Dołącz do Akademii Kosmetologa online i bądź zawsze na bieżąco. Kliknij i DOŁĄCZ

6 kosmetyków na wiosnę

kosmetologia
Blog kosmetologiczny
25 lut 2018
25 lut 2018

Zmiany, lubimy je. Zmiany mogą być większe i dotyczyć przeorganizowania całego życia lub mniejsze – zmiana garderoby na lżejszą, przeorganizowanie domowej przestrzeni czy w końcu urozmaicenie lub odświeżenie rytuałów pielęgnacjyjnych. Bo choć jak powszechnie zwykło się mówić, skóra nie przyzwyczaja się do działania kosmetyków, to jednak w zależności od warunków atmosferycznych czy trybu życia, potrzebuje różnych składników aktywnych. Tych ostatnich na rynku nie brakuje. Kosmetologia rozwija się w nieustannym tempie i nietrudno zgubić się w nadmiarze możliwości technologicznych czy poddać konsumpcjonizmie w drogeriach stacjonarnych czy internetowych aptekach. Wszak wszystkie opisy produktów brzmią tak obiecująco – zmniejsza zmarszczki; sprawia, że twoja skóra wygląda o pięć lat młodziej; podnosi owal twarzy! Czy nie tego właśnie oczekujemy od kosmetyków?

Gdyby tylko było to takie proste. Im więcej wiem na temat skóry, tym z większym dystansem podchodzę nawet do najbardziej profesjonalnych marek kosmetologicznych. Funkcją skóry jest przede wszystkim ochrona, jako narząd zewnętrzny uniemożliwia ona wnikanie patogenów, zanieczyszczeń do wnętrza organizmu. Tym samym również bardzo mocno broni się przed aplikowanymi na jej powierzchnię kosmetykami.

Będąc kosmetolożką nietrudno poddać się szale posiadania i testowania kosmetyków. Ja jednak już dawno zrozumiałam, że to nie tylko od nich zależy stan skóry. Tak z pozoru banalne czynniki jak sen, ilość wypijanej wody, suplementacja czy przebywanie na świeżym powietrzu (z kremem z SPF) sprawia, że wyglądamy na pełniejsze energii i zdrowsze. Skóra również. W pielęgnacji to nie ilość ma znaczenie, a jakość i celowość stosowanych produktów. Możesz posiadać setki najdroższych, selektywnych kosmetyków a i tak Twoja skóra może ich nie przyjmować, bądź z nadmiaru wrażeń zareagować podrażnieniem, stanami zapalnymi czy na skutek oksydacji przyspieszonym starzeniem. A możesz, tak jak ja postawić na minimalistyczną pielęgnację opartą o składniki, których Twoja skóra naprawdę potrzebuje.

Choć regularnie dostaję propozycje współpracy, nie testuję wiele produktów. Produkty, które znajdziesz poniżej to kosmetyki, które sprawdziły się u mnie na przestrzeni ostatnich tygodni lub miesięcy. To kosmetyki, za które ręczę. Mają sprawdzone składy i widoczne działanie. I po prostu działają!

  1. Serum PCA C-Quench Antioxidant Serum – opisałabym ten kosmetyk jednym słowem: perfekcyjny. Spełnia deklaracje producenta, efekty w jego działaniu zaobserwowałam po niespełna dwóch tygodniach. Jakie? Po ostatnim urlopie moja skóra zrobiła się o ton ciemniejsza, serum pomogło mi ją rozjaśnić, przyspieszyło gojenie zmian zapalnych, które również powstały na skutek długiego lotu. Stosując ten produkt moja skóra nie potrzebuje niczego więcej. Jeśli marzysz o niemal natychmiastowym ujednoliceniu kolorytu i struktury skóry oraz redukcji stanów zapalnych to Serum PCA C-Quench Antioxidant Serum jest odpowiednią inwestycją. Składniki aktywne: witamina C, witamina E, glutation, kwas hialuronowy, ergotionina (aminokwas o właściwościach antyrodnikowych).
  2. Bareminerals Complexion Rescue Nawilżający krem-żel koloryzujący SPF30.  Jestem zdecydowaną przeciwniczką wyraźnego makijażu. To dlatego dbamy o swoją skórę aby ją eksponować i cieszyć się jej zdrowym wyglądem. Akceptuję jedynie delikatny makijaż, który sprawia, że wyglądamy na zadbane i zyskujemy odrobinę więcej pewności siebie. Kosmetykiem, który zdecydowanie spełnia te kryteria jest delikatny podkład mineralnej marki Bareminerals. To, że stosuję jego 4-5 opakowanie mówi samo za siebie. Podkład idealnie rozprowadza i stapia się ze skórą (stosuję do jego aplikacji gąbeczkę Real Techniques), utrzymuje prawie cały dzień i jest niemal niewidoczny. O to właśnie chodzi!
  3. Exuviance Bionic Tonic kuracja złuszczająca w płatkach. Kwasy polihydroksylowe należą do substancji zwiększających nawilżenie skóry. A nawilżenie jest pierwszym i niemal najważniejszym czynnikiem, który musimy zapewnić skórze. Składniki pielęgnacyjne takie jak peelingi chemiczne, ekstrakty roślinne, witaminy (C,E) przenikają jedynie w środowisku wodnym. Płatki Exuviance służą do codziennej pielęgnacji skóry, stosowane w miejsce toniku/wody termalnej – po oczyszczeniu skóry i aplikacji kremu pielegnacyjnego, zwiększają jej poziom nawilżenia poprzez dostarczenie: glukonolaktonu, argininy, kwasu laktobionowego, wyciągu z ogórka i zielonej herbaty. Warto się w nie zaopatrzyć zwłaszcza po zimie, gdy skóra niemal woła o dodatkowe nawilżenie!
  4. Scrub do ciała Pat&Rub (linia żurawinowa). Pielęgnacja ciała choć wymaga od nas mniejszego zaangażowania (środki myjące, balsamy, peelingi) to wciąż jest równie istotna jak pielęgnacja skóry twarzy. Niby dlaczego mamy zapominać o skórze na nogach, tułowiu czy rękach? Rytuał taki jak peeling ciała powinien być przeprowadzany raz w tygodniu. Dzięki oczyszczeniu skóry z warstwy rogowej zyskasz gładszą i miększą skórę, a osoby, które mają problem z wrastającymi włosami – łatwiej się ich pozbędą. Pat&Rub to marka polska, których produktom do ciała jestem wierna od lat. I o ile masła zamieniam na kosmetyki The Body Shop, to peelingi Pat&Rub są zdecydowanie najlepsze!
  5. L’occitiane balsam do ust Masło Shea. Suchość i pękanie skóry ust, to powszechne problemy. Widzę je niemal u co drugiej osoby mimo tego, że moi pacjenci deklarują stosowanie pomadek ochronnych. A jednak, problem powraca. Powracał również u mnie, ale od czasu gdy otrzymałam produkt francuskiej marki L’occitiane na stałe pożegnałam się ze spierzchniętymi ustami.  Jeśli zapytacie czy nie można zastąpić go klasycznym masłem Shea, odpowiem – testowałam, i różnica jest ogromna – masło Shea ma zupełnie inną konsystencję, na ustach utrzymuje się tylko przez krótki czas. Na tę chwilę balsam L’occitiane jest dla mnie niezastąpiony i polecam go każdej osobie, która ma dość suchych ust.
  6. John Masters Organic Pianka do włosów dodająca objętości . O tak, włosy – wiosną, gdy w końcu zdejmujemy kapelusze i czapki, mamy ochotę na nową fryzurę i objętość, która sprawia, że twarz wygląda jeszcze promienniej. Ułożone włosy, również “niechlujnie”  podobnie jak makijaż czy odzież są wizytówką. Tylko czy można je bezpiecznie stylizować? Tak, kosmetyki John Masters Organic przychodzą z pomocą. Ich niemal w 100% naturalne składy sprawiają, źe skóra głowy nie jest drażniona, dzięki temu są odpowiednie również dla osób z problemami trychologicznymi. Sama jestem posiadaczką włosów cienkich, pianka zwiększająca objętość to mój absolutny must have.  I czuję, że ta pianka zostanie ze mną na dłużej.

Czy testowaliście któryś z wymienionych kosmetyków? Jakie są Wasze odkrycia ostatnich miesięcy?

6 Komentarze

  • Akacja

    Nie znam opisanych specyfików, ale zgadzam się, że najważniejsze jest podejśce do życia. Sen, dieta, ruch, świeże powietrze i… spokój.

  • http://starzecsiepieknie.blogspot.com/

    Ale kusisz 🙂 Szczególnie PCA i Exuviance, które już dawno mam na oku. A używałaś może Evening Restorative Complex? Warto?

    • Agata Zejfer

      Tak, używałam. Niestety kremy Exuviance nie sprawdziły się u mnie dobrze, moja skóra reaguje podrażnieniem. Natomiast moi pacjenci regularnie po nie wracają, kremy mają dobre składy. Polecałabym przed zakupem przetestować próbki i samej ocenić ;). Pozdrawiam!

      • starzecsiepieknie.blogspot.com

        Akurat z próbkami tej marki jest dosyć ciężko niestety 🙂

  • Agnieszka

    Nie testowałam żadnych z wymienionych wyżej produktów, jedynie marka pat & rub i jej kremy na dzień i na noc. Mogę je szczerze polecić!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *