Jak stałam się minimalistką?
Człowiek rzadko jest w momencie „teraz” dzisiaj. Sposób, w jaki funkcjonujemy na codzień jest wynikiem naszych wyborów. To one determinują nasze doświadczenia. Godzina spędzona w social mediach czy samotny spacer po parku? Zakup kolejnej sukienki czy spotkanie w restauracji z przyjaciółmi? Niedzielny wieczór z książką i notesem czy popadanie w frustrację z powodu zbliżającego się poniedziałku i powrotu do pracy? Odkrywanie swojego wnętrza i rozwijanie umiejętności budowania głębokich relacji z drugim człowiekiem, czy wyparcie i zajmowanie uwagi rzeczami przyziemnymi? Krok po kroku, dzień po dniu decydujesz o tym, jak kształtuje się Twoja codzienność, Twój rok, Twoje życie.
Minimalizm, ot modne pojęcie kojarzące się z zawsze białymi wnętrzami, niemal prosto z katalogu. Nieprzekraczająca stu pozycji lista rzeczy, którą powinien posiadać człowiek. Ograniczanie i wyrzucanie, a z czasem ponowne kupowanie nowych, „ładniejszych” rzeczy. A może by tak odczarować minimalizm i nazwać go: podążaniem za swoimi wartościami? Życie zgodne ze swoim wnętrzem, spójność i ograniczanie dystraktorów, tych materialnych i tych związanych ze środowiskiem? Tak, to definicja bliższa mojemu sercu.
Czym minimalizm jest dla mnie?
Potrzeba minimalizmu zrodziła się u mnie już kilka lat wcześniej, ale to ostatni rok sprawił, że dzisiaj mogę nazwać siebie minimalistką (zgodnie z moją definicją). Dzisiaj posiadam to, co potrzebuję, a nie to, na co mogę sobie pozwolić, dzisiaj wiem, czego naprawdę potrzebuję.
Z czego zrezygnowałam?
Ograniczanie rzeczy, które posiadam – to był pierwszy krok w drodze do minimalizmu, najłatwiejszy. Później przyszedł kolejny – zmiana lifestyle i stopniowa rezygnacja z aktywności, które czyniłam, zupełnie nawykowo. Zaczęłam przyglądać się temu, w co inwestuję – swój czas i finanse. I redukowałam, krok po kroku.
- Rzeczy materialne:
- Dekoracje do domu. Wciąż jestem zdania, że otoczenie, w którym przebywamy wpływa na nasze samopoczucie i produktywność, ale dziś postępuję inaczej jak kiedyś. W ramach dekorowania mieszkania kupuję świeże kwiaty lub nowe świece. Otulam się ich zapachem. Zrezygnowałam z bezcelowych wędrówek po marketach pełnych bibelotów w poszukiwaniu rzeczy ładnych. Rzeczy, które nie pełnią żadnej funkcji przyciągają uwagę, absorbują czas – nie potrzebuję ich.
- Ubrania z sieciówek. Doskonale pamiętam ten czas, gdy jako studentka z chęcią spędzałam swoje wolne dni w galeriach handlowych. Straciłam dziesiątki godzin, nie wspominając o regularnym pomniejszaniu mojego budżetu. Ale, wyrosłam z tego. Z każdym kolejnym miesiącem czuję jak oddalam się od konsumpcyjnego świata, który próbuje nam wmówić, czego potrzebujemy – jaki wzór i jakie ubranie jest dzisiaj modne. Nie znaczy to, że ubrań nie kupuję. Lubię swoją kobiecość, a dbanie o nią sprawia mi przyjemność. Od kilku lat wspieram polskie marki, które produkują ubrania nie tylko w sposób etyczny, ale i ekologiczny, zwracając uwagę na pozyskiwanie materiałów. Jakość – to zawsze będzie dla mnie najważniejsze.
- Kosmetyki do makijażu. Promienna i zdrowa skóra to nie zasługa makijażu, ale regularnej i spersonalizowanej pielęgnacji, dlatego moje kosmetyki do makijażu można policzyć na jednej ręce. Od lat są niezmienne: tusz (Clinique Hight Mascara), kredka do brwi (Chanel), rozświetlacz (Guerlain), krem BB z SPF (Dermalogica) i korektor pod oczy (Armani Power Fabric).
- Czas w social mediach. Największym luksusem dzisiejszego świata stał się czas, wartość, której nie można zakupić. Dni potrafią przemijać jeden za drugim, a tygodnie wyglądać podobnie. Dzisiaj tak ważna jest uważność, świadomość aktywności, które zabierają nam cenne minuty, godziny. Social media kuszą, są wszędzie i z pewnością nie da się już funkcjonować bez nich. Ale czy naprawdę potrzebujemy 10-krotnego scrollowania Facebooka czy IG każdego dnia? Czy nie wystarczyłoby to robić raz, dwa razy dziennie? Ja już wybrałam, a Ty?
- Spotkań, na których wypada być. Asertywność i komunikowanie swoich potrzeb nie zawsze jest łatwa, ale jeśli biorąc udział w spotkaniach (zawodowych, rodzinnych) nie wychodzimy z nich z pozytywnymi emocjami, to może warto zastanowić się dlaczego to robimy. Dlaczego postępujemy wbrew sobie? Można przecież inaczej.
W co inwestuję swój czas/finanse?
Ograniczając czas i finanse, na aktywności, które nie współgrają z moimi wartościami, zyskuję cenne godziny i możliwości na rzeczy bliskie mojej duszy, sercu. W co więc inwestuję?
- Doświadczenia, przeżycia. Usłyszałam ostatnio, że na każde następne urodziny człowiek otrzymuje dar w postaci kolejnych życiowych lekcji, mądrość. A gdyby właśnie tak spojrzeć na życie? Im więcej w nas doświadczeń, tym bogatsi się stajemy W ramach doświadczeń wybieram:
- Podróże. Trudno jest mi wyobrazić sobie życie pozbawione podróży i odkrywania nowych kultur. Każda z nich nadaje nową perspektywę mojemu życiu i przyszłości. Każda inspiruje i uczy pokory.
- Obcowanie ze sztuką. Nie trzeba być koneserem, by doświadczać emocji, które przemawiają pod postacią obrazu, rzeźby czy modernistycznego gmachu filharmonii. Obcujmy ze sztuką, to wzbogaca nasz wachlarz emocji, ubarwia życie.
- Zdrowie:
- Badania laboratoryjne – pracując na codzień z pacjentami i analizując ich wyniki badań, widzę, jak często zmieniają się ważne dla zdrowia parametry (hormony tarczycy, żelazo, ferrytyna), dlatego chcąc mieć szansę zareagowania na zaburzenia w najszybszym czasie, wykonuję pełen pakiet badań minimum dwa razy do roku.
- Aktywność fizyczna – joga, biegi, spacery. Ćwiczenia utrzymują sprawność naszego ciała i umysłu. Są dostępne dla każdego. Jak więc można z nich nie korzystać?
- Zdrowie skóry i wygląd ciała. Zgadzam się z tym, że to co wewnątrz jest stokroć ważniejsze niż, to co na zewnątrz. Ale czy to wystarczający powód do tego, aby zaniedbywać ciało? To ono jest naszym domem i wymaga uwagi, zaopiekowania. Zdrowa dieta, masaże, pielęgnacja skóry – tak wiele możesz dla siebie zrobić. Od czego zaczniesz?
- Edukacja. Rozwój to podstawa sukcesu – to hasło, które przyświeca mi od początku zawodowej drogi. Nie miałam wyboru – nie otrzymałam pomocy z zewnątrz, do wszystkiego do czego doszłam, doszłam sama. Drogą, która była najbliższa moim wartościom – zgłębianiu wiedzy i nieustannej edukacji:
- Studia. 8,5 roku tyle czasu trwały moje studia (studia licencjackie, studia magisterskie na kierunku kosmetologia i jednolite studia psychologiczne) i jestem pewna, że to nie koniec. Takiej wiedzy, zdobywanej u źródeł potrzebuję. Chcę nie tylko wiedzieć, ale i rozumieć.
- Szkolenia, warsztaty, konferencje. Żałuję, że nie policzyłam wszystkich wydarzeń branżowych, w których wzięłam udział w ciągu ostatnich dziesięciu lat, od momentu wkroczenia na drogę kosmetolożki. Jestem pewna, że ich liczba zaskoczyłaby mnie samą. To pasja i zainteresowanie sprawiło, że wielogodzinne podróże na miejsce szkoleń nie stanowiły dla mnie problemu.
- Książki. To jedne z tym rzeczy, które pomnażam w każdym kolejnym roku. Ich zakup stał się przyjemnym rytuałem, który odbywa się minimum raz w miesiącu – zamawiam wtedy interesujące mnie pozycje i czytam, czytam i czytam. Balansuję między pracą a czytaniem, jak dziś. Na stoliku obok mojego wiklinowego fotela czekają kolejne pozycje.
- Jakość od lokalnych firm. Gdy tylko mam wybór wspieram lokalne przedsiębiorstwa, sklepiki z ekologiczną żywnością lub kwiaciarnie. To przyjemność, spróbuj. Zamiast zakupów w zagranicznym supermarkecie wybierz się do pobliskiego sklepu, kupuj, to co Polskie, lokalne.
Od czego zacząć?
A może i Ty chciałabyś postawić swój pierwszy krok na drodze minimalizmu? Zmiana jest wynikiem nie tylko wyboru codziennych rytuałów, ale i kierowania pytań do siebie samej. Odkryj, to co Twoje.
- Poznaj siebie. Wypisz wszystko to, co sprawia, że jesteś autentyczna, szczera, szczęśliwa.
- Zbierz w całość te rzeczy i nazwij swoje wartości. Rodzina, zdrowie, podróże, kariera, doświadczanie piękna? Które z nich jest Tobie najbliższe?
- Podążaj za tym. Bądź blisko swoich wartości każdego dnia. Dokonuj wyborów, które są z nimi zgodne. Cenisz zdrowie? Zamiast kolejnej kawy wybierz mieszankę ziół. Chcesz się rozwijać? Przestań scrollować aplikację, otwórz książkę i zagłęb się w jej treść.
- Praktykuj uważność. Korzystaj z narzędzi, które mają udowodnione działanie. Praktyka uważności na codzień sprawi, że Twój wewnętrzny świat zacznie się przenikać z tym, co na zewnątrz. Przecież tego chcesz, prawda?
Najbardziej wartościowy post jaki czytałam od dłuższego czasu. Dziękuję ?
Dziękuję Lidio, inspiruj się i wiedz, że w życiu warto podążać swoją drogą <3.
Post jakich niewiele na branżowych stronach.Ja jestem kosmetolożką z 25 letnim doświadczeniem,pracuje bardzo intensywnie zawodowo i kształcę młode kadry.Bardzo się cieszę, że młoda osoba myśli i przekazuje takie pozytywne treści.W dzisiejszych czasach niezbyt popularne ,a tak mi bliskie.
Bardzo się cieszę ,że trafiłam na Pani bloga.Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej…
Jolu, bardzo mi miło. To prawda, pamiętam okres, gdy w naszej branży trudno było o wartości inne niż próżność. Na szczęście od kilku lat wiele zaczęło się zmieniać, obserwuje to w szczególności podczas moich szkoleń, na których pojawiają się kosmetolożki z prawdziwą misją, pasją w swoim zawodzie. Wierzę, że z każdym rokiem będzie nas więcej <3.
Ten post pomaga się odnaleźć w dzisiejszym świecie. Mam nadzieje, że kiedyś też dojdę do takiej równowagi 🙂
Tego Tobie życzę – świadomego kreowania życia, krok po kroku. Cierpliwie <3.