Moja pasja, którą stanowi interdyscypilnarna kosmetologia obok współpracy z pacjentem, jest również źródłem mojej przyjemności w życiu prywatnym. To dzięki niej jestem bardziej świadoma fizjologii swojego ciała, jego zdrowia czy wyglądu skóry. Wiedza, którą zdobywam zostaje przeze mnie wdrożona we własne życie, począwszy od metod diagnostycznych, sposobu odżywiania, suplementacji czy w końcu dobór terapii kosmetologicznej. Cenię autentyczność. Dlatego również dla siebie wypisuję receptę kosmetologiczną. A wraz z nadejściem nowej pory roku – zmieniam ją. Jesień jest moim ulubionym okresem dla przeprowadzenia najbardziej inwazyjnych terapii kosmetologicznych. Co roku, o tej porze moja skóra zostaje poddana serii zabiegów. Wszystko celem zdrowego wyglądu skóry.
Charakterystyka mojej skóry
Aby ułożyć schemat pielęgnacji skóry, niezbędna jest wiedza o jej aktualnym stanie. Moja skóra – kiedyś trądzikowa, aktualnie jest skórą normalną z tendencją do przetłuszczania w strefie T, dobrze nawilżona, bez przebarwień, zmarszczek i rozszerzonych naczyń krwionośnych. Regularna pielęgnacja sprawia, że jest ona w dobrej kondycji. Lubię swoją skórę. Ochrona przeciwsłoneczna, antyoksydacja i nawilżanie to fundamenty mojej pielęgnacji. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie stwierdziła, że mimo wszystko – nadal można w niej coś zmienić. Jesiennym celem mojej skóry jest:
- Minimalizacja liczby zaskórników, które regularnie powracają na jej powierzchnię
- Zmniejszenie rozszerzonych porów – głównie w okolicy nosa
- Prewencja przeciwstarzeniowa.
Jesienna pielęgnacja mojej skóry
Pielęgnacja domowa
Wśród szerokiego wyboru produktów kosmetycznych na rynku niewiele jest takich, które spełniają moje oczekiwania – pod kątem składu, technologii przenikania i w końcu – działania. Z tego względu pozostaję wierna sprawdzonym markom, w mojej kosmetyczce przeważają kosmetyki: Sylveco, Avene, Dermalogica, Exuviance.
Rytuał poranny:
- Płyn micelarny Sylveco (lipowy) – łagodny i bezpieczny produkt dla większości cer. Łagodnie usuwa zanieczyszczenia, pozostawiając skórę miękką. Co istotne, nie powoduje podrażnień skóry wokół oczu.
- Woda różana Make Me Bio – to źródło polifenoli, a więc antyoksydantów. Woda różana podobnie jak woda termalna to doskonała alternatywa dla wątpliwie działajacych, toników.
- Serum V.I.A. 30% Wit. C Method Cell Fusion – wysokie stężenie kwasu askorbinowego to główna determinanta mojego wyboru. Witamina C neutralizuje wolne rodniki, rozjaśnia skórę i stanowi prekursor dla syntezy kolagenu.
- Krem nawilżający Dermalogica Active Moist – doskonały pod kątem składu, działania i konsystencji produkt nawilżający.
- Krem pod oczy Eye Treatment with Avocado Khiels – bazujący na bogatym w NNKT oleju z avocado, produkt, dostarcza jej niezbędnych dla utrzymania spoistości naskórka – ceramidów. Skóra staje się miękka i wygładzona.
- Krem koloryzujący Complexion Rescure Bareminerals SPF 30 – oparty o minerały podkład, który posiada delikatną konsystencję. W naturalny sposób ujednolica skórę. Dodatkowym atutem jest wysoka ochrona przeciwsłoneczna, dzięki niej w okresie jesienno-zimowym nie mam potrzeby używania dodatkowego kremu z filtrem.
Rytuał wieczory:
- Płyn micelarny Sylveco
- Balsam do demakijażu Camomile Sumptous Cleasing Butter The Body Shop – podwójne oczyszczanie to jeden z najbardziej przyjemnych rytuałów. Dzięki niemu skóra zostaje dokładnie przygotowana do przyjęcia składników aktywnych z nocnych kremów, a cała pielęgnacja jest bardziej skuteczna. Masło do demakijażu The Body Shop obok olejku Precelance Dermalogica i masła Take Off The Day Clinique to doskonały produkt dla usuwania makijażu i innych zanieczyszczeń rozpuszczalnych w tłuszczu (np. sebum).
- Żel myjący Dermalogica Essential Cleansing Solution – żel myjący najczęściej stosuję tylko raz dziennie, wieczorem. W tej kwestii ufam produktom Dermalogica, które obok dokładnego oczyszczania, nie naruszają płaszcza hydro-lipidowego i pozostawiają skórę bez uczucia ściągnięcia.
- Woda termalna Uriage – pisałam o niej już setki razy, to mój must have.
- Krem Dermalogica Overnight Retinol Repair – połączenie produktu nawilżającego z aktywnym produtem z retinolem sprawia, że terapia pochodną witaminy A przebiega u mnie bez efektów ubocznych, w postaci złuszczania czy zaczerwienienia. Retinol to jeden z najbardziej aktywnych składników, które wielokrotnie zostały zbadane i opisane. Działa.
- Krem pod oczy Eye Treatment with Avocado Khiels.
Rytauły dodatkowe:
- Szczoteczka soniczna Clarisonic – stosuję ją już od dwóch lat, szczoteczka soniczna pomaga usunąć nagromadzone w porach zanieczyszczenia, a jednocześnie usuwa zrogowaciały naskórek i poprawia mikrokrążenie skóry.
- Peeling eznymatyczny Daily Microfoliant Dermalogica – produkt, który stał się bestsellerem marki. Cenię go za delikatność i skuteczność. Po użyciu skóra jest gładka i nabiera zdrowego blasku.
- Maska oczyszczająca Exuviance Clay Mask – bazująca na glince maska absorbuje zanieczyszczenia, a ekstrakty roślinne działają pielęgnująco. Stosuję ją na zmianę z czystą glinką w proszku, którą rozrabiam z hibiskusowym tonikiem Sylveco.
- Maska nawilżająca Dermalogica Skin Hydrating Masque – jest niezastąpiona, uwielbiam ją za działanie i naturalny, ogórkowy zapach. Używam jej dwa razy w tygodniu, zawsze zostawiam na całą noc.
- Maska pod oczy Dermalogica – Stress Eye Positiv. Ponieważ w mojej codziennej pielęgnacji skóry wokół oczu postawiłam na odżywienie, od maski pod oczy oczekuję wzmocnienia naczyń kriwonośnych, redukcję obrzęków i zmniejszenie cieni pod oczami. Kosmetyk Dermalogica jest niezastąpiony po całym dniu pracy czy zbyt krótkim odpoczynku w nocy.
- Krem łagodzący Avene Cicalfate – krem dedykowany dla skóry po zabiegach kosmetologicznych, i tak go stosuję (najcześciej po zabiegu z retinolem). Zmniejsza zaczerwienienie, łagodzi podrażnienie i przyspiesza gojenie skóry.
Pielęgnacja gabinetowa:
Moja praca umożliwia mi nielimitowany niemal dostęp do zabiegów kosmetologicznych. A mimo wszystko, nie wykonuję ich z nadmierną przesadą. Pielęgnacja gabinetowa z uwagi na aktywność biologiczną nie powinna stanowić przewagę w terapii kosmetologicznej. Inaczej łatwo o zaburzenia równowagi pracy skóry. Nieustanne jej stymulowanie może prowadzić do rozregulowania, a w konsekwencji efektów odwrotnych od oczekiwanych. Dlatego nawet jeśli, możesz pozwolić sobie na najefektowniejsze i najbardziej zaawansowane zabiegi kosmetologiczne – rób to z rozwagą.
Moja jesienna, gabinetowa pielęgnacja skupia się na trzech rodzajach zabiegów:
- Yellow Peel – retinol – zabieg z pochodną witaminy A od lat należy do grona moich ulubieńców. Idące za nim złuszczanie naskórka i podrażnienie, efekty uboczne terapii prowadzą do odbudowy warstwy naskórka i głębszych warstw skóry.
- Ferulac + Argipeel – antyoksydacja to fundament mojej pielęgnacji, zarówno w kosmetykach domowych jak i zabiegach gabinetowych. Peeling ferulowy łączony z argininą równoważy działanie zabiegu z retinolem, wzmacniając skórę i przygotowując ją na agresywne traktowanie – mezoterapię mikroigłową.
- Mezoterapia mikroigłowa – gdybym miała wybrać jeden zabieg, któremu będę wierna przez całe życie, byłaby to mezoterapia mikroigłowa. Dlaczego? Żaden inny zabieg nie przynosi tak spektaktularnych efektów – zmniejsza pory, wygładza skórę, zwiększa jej elastyczność i rozjaśnia. Jeśli tylko zaakceptujesz pojawiający się bezpośrednio po zabiegu stan zapalny, rumień i obrzęk – tak samo jak ja, uzależnisz się od jego działania! W mojej pielęgnacji mezoterapia mikroigłowa wykonywana jest 1-3 w roku.
Czy opisane rytuały sprawdzą się w pielęgnacji Twojej skóry?
Jestem zwolenniczką indywidualizowania rytuałów pielęgnacyjnych. Wiem dobrze, że to co u jednej osoby przynosi widoczne efekty, u innej – może być przyczyną podrażnienia czy wystąpienia stanów zapalnych. Możesz jednak potraktować moją jesienną pielęgnację jako inspirację i skupić się na stworzeniu swojej własnej – jeśli dysponujesz odpowiednią wiedzą – sama, lub z pomocą doświadczonego kosmetologa. Określenie własnej rutyny pielęgnacyjnej i systematyczność to dwa najważniejsze kroki w domowej pielęgnacji skóry. Powodzenia!